Kolejka na Gubałówkę

Kolejka na Gubałówkę

Niezbyt szeroka ulica finiszuje u schodków wiodących do nowoczesnego, szklano-zielonego budynku dolnej stacji kolejki linowej na Gubałówkę, wyposażonego we wszelkie udogodnienia – kasy, informację, toalety, sklep z pamiątkami, poczekalnię.

Wagonik sunie po metalowych linach ułożonych na ziemi i zamocowanych na stalowych talerzach. Podczas jazdy słychać nieziemskie dźwięki, jakie wydają liny ocierające się o stal. Podróż jest wygodna, pod warunkiem, że nie ma tłoku, ale nudna. Emocjonujący moment stanowi w połowie trasy mijanka ze zjeżdżającym wagonikiem. Dodatkowych emocji może dostarczyć wyobraźnia – co by było, gdyby urwała się lina lub zderzyły wagoniki. Prawdopodobnie nic takiego się nie zdarzy, bo co roku PKL dokonuje przeglądu i konserwacji. Przyjemnym aspektem wjeżdżania na szczyt jest możliwość podziwiania stopniowo wyłaniającego się na południu widoku Tatr – zjawisko niezwykle spektakularne, oczywiście gdy nie ma mgły.

Równolegle do trajektorii wagonika po stronie zachodniej pnie się ścieżka dla pieszych zdobywców, którzy zasapani pocieszają się świadomością, że są lepsi od leniuchów w kolejce.

Pamiątkowa tablica na ścianie budynku górnej stacji wiąże się z kontrowersyjną postacią Józefa Kurasia noszącego pseudonim Ogień, którego jedni uważali za bandytę, a inni za bohatera.

W czasie ostatniej wojny Kuraś walczył jako żołnierz AK. Po wojnie dwukrotnie zmieniał przekonania ideowe – najpierw wkraczając w szeregi UB, a następnie rok później z nich występując. Zebrał wówczas ludzi i wraz z nimi mordował komunistów i ubeków. Najsłynniejsza akcja Ognia, który przeważnie działał w Gorcach, miała miejsce na Gubałówce 4 czerwca 1946 r. Jadąca do góry delegacja komunistycznych oficjeli i przedstawicieli nowych władz wraz z dwoma pracownikami PKL została ostrzelana przez oddział Kurasia. Podobno metalowe ściany wagonika były podziurawione jak sito. Na miejscu zginał Józef Serwin – szef zakopiańskiego UB i dwaj kolejarze. Kuraś w jakiś czas potem został ujęty, jednak ostatecznie wymknął się sprawiedliwości, zażywając śmiertelną dawkę cyjanku. Ludzie mówili, że dzieje Ognia przypominały los legendarnego Janosika, bo obaj zostali zdradzeni przez kobietę. Tablica na Gubałówce została poświęcona zabitym kolejarzom.