Muzeum Tatrzańskie

Muzeum Tatrzańskie

Następny duży budynek nr 10 to siedziba Muzeum Tatrzańskiego im. dr. Tytusa Chałubińskiego, czynne od wt. do nd. w godz. 9.00-16.00.

Historia

Wykracza poza mury tego jasnego, dumnego jak pałac domu. Zbiory przyrodnicze, geologiczne i etnograficzne z terenów Tatr i Podhala, które były gromadzone w ubiegłym wieku, umieszczono w 1875 r. w lokalu w Kuźnicach. W 1888 r. powstało Towarzystwo Muzeum Tatrzańskiego im. dr. Tytusa Chałubińskiego i wtedy kolekcję wyeksponowano w dwóch małych pokoikach w domu Jana Krzeptowskiego przy Krupówkach. Było to pierwsze w Polsce muzeum regionalne. Kolejna siedziba muzeum znalazła się od 1891 r. przy ul. Chałubińskiego, na parceli należącej do rodziny doktora. W 1922 r. rozrastający się zbiór cennych eksponatów darowanych przez prywatnych kolekcjonerów przeniesiono do nowego miejsca przy Krupówkach, zaprojektowanego przez przebywającego w Szwajcarii Stanisława Witkiewicza, a wybudowanego przez Franciszka Mączyńskiego. Wielce zasłużonym dyrektorem muzeum, który zarządzał placówką przez 43 lata, był Juliusz Zborowski, zwany też Samuelem Zborowskim. Za jego czasów, czyli od lat 20. po 60., Muzeum Tatrzańskie stało się ważną placówką naukowo-badawczą. Zborowski – żywa encyklopedia wiedzy o Tatrach i Podhalu -systematycznie gromadził zbiory, publikował prace naukowe i sprowadzał innych naukowców zajmujących się Tatrami i Podtarzem, udzielając im gościny w zaadoptowanych pokojach. Z tego też powodu nazywano budynek „Grand Hotel Muzeum Tatrzańskie”.

Zbiory

Zaraz za drzwiami wejściowymi, w holu, wita wchodzących gipsowy model stojącego przy ul. Chałubińskiego pomnika Tytusa Chałubińskiego i Sabały. Na parterze muzeum można zwiedzić trzy sale – w pierwszej znajdują się fotografie sławnych ludzi związanych z Podhalem -utrzymany w sepii kalejdoskop historyczny. Można zobaczyć, jak wyglądali wszyscy ci, którzy przyczynili się do wylansowania Zakopanego, których imieniem nazwano ulice i o których pisze się w przewodnikach. W drugiej sali zachwyca zrekonstruowana chata góralska ze wszystkimi domowymi sprzętami ustawionymi w tradycyjny sposób, przeniesiona z ul. Kościeliskiej.

Wnętrze chałupy jest podzielone na trzy części – pośrodku znajduje się sień, po lewej stronie izba czarna, a po prawej biała. Wzdłuż powały biegnie solidna belka zwana sosrębem. Takie belki występujące w góralskich wnętrzach, także stylizowanych, były zazwyczaj pięknie rzeźbione, a niektóre miały wyrytą datę wybudowania domu i nazwisko gospodarza. Izba biała, świetlica, pełniła rolę salonu. Była używana rzadko, tylko z okazji świąt i uroczystości. Jak widać, wykonywano ją staranniej niż izbę czarną. Najczęściej stał w niej jaworowy stół, łóżko z poukładaną pościelą, stołki z zapieckami, kredens lub półki na naczynia, a w nowszych domach piec. Izba czarna służyła na co dzień. Stały w niej zwykłe sprzęty domowe: ławy, łóżko z wiszącą nad nim kołyską, płaska skrzynia do spania zwana wsuwką, stół, półki na naczynia, wieszaki na ubrania, łyżnik, trójnóg do pieczenia moskali oraz narzędzia pracy gospodyni – kierniczka do wyrobu masła, warcula, czyli kołowrotek, maglownica i przęślica.

W kolejnej sali znalazło się miejsce dla starych i nowych strojów, instrumentów muzycznych, obrazów na szkle, naczyń i sprzętów pasterskich, fajek i wielu innych przedmiotów codziennego lub odświętnego użytku. Imponujące wrażenie robi kolekcja pasów zbójnickich, a wśród nich jeden zapinany na pięć klamer. Przechodząc na drugie piętro, zwróć uwagę na grupkę XIX-wiecznych uli drewnianych ustawionych kolo schodów. Jeden z nich wyobraża św. Ambrożego – patrona pszczelarstwa. Sale na piętrze wykorzystano na wystawy flory i fauny, zbiorów geologicznych oraz czasowe. Chyba największe wrażenie robi plastyczna mapa Tatr w drewnianej gablocie, a także nieco mniejsza Pienin i geologiczna Karpat. Uwagę zwraca czaszka niedźwiedzia jaskiniowego, potem długo, długo nic i dopiero gdzieś w oddali majaczy smutne widmo wypchanego świstaka na tle innych martwych zwierząt. Szkoda, że wiele wspaniałych eksponatów ukrywa się w magazynach z powodu braku miejsca. Proponuję pochować wszystkich wypchanych nieszczęśników na „Smętarzu dla zwierzaków” i od razu będzie więcej miejsca.

Na początku wieku w Muzeum Tatrzańskim doszło do skandalu. Młody geolog, Mieczysław Limanowski, wystawił fotografię rekonstrukcji nowo odkrytego jawajskiego pithecantropusa erectusa, z komentarzem. Było to znalezisko światowej rangi, dowodzące ewolucji człowieka, lecz niestety uczony tym wystąpieniem ściągnął na głowę swoją i muzeum gniew naukowych sfer z kręgu zakopiańskiego, wyznających poglądy kreacjonistyczne. Dyrekcja została zmuszona do usunięcia fotografii, którą uznano za element niemoralny.