Ulica Bronisława Czecha
Na ulicy Bronisława Czecha czuje się przestrzeń. Patrząc na stoki gór, na których wybudowano skocznie narciarskie, można ocenić ich wielkość, w czym nie przeszkadzają drzewa ani domy. Za plecami i po bokach ma się wolny, niczym nieograniczony teren. Dobrze stąd widać Nosal na wschodzie i Jastrzębią Turnię pomiędzy skoczniami.
Jest to najbardziej sportowa ulica w Zakopanem. Nic dziwnego, skoro patronuje jej słynny przedwojenny sportowiec. Przy niej znajduje się Centralny Ośrodek Sportowy, trzy skocznie narciarskie, korty tenisowe, sklep sportowy oraz wypożyczalnie nart i rowerów.
Ulica Czecha biegnie od Ronda na południowy zachód do ul. Piłsudskiego.
Od strony Ronda południowy chodnik ulicy Czecha zaczyna się w przybliżeniu od drewnianej budowli w kształcie góralskiej chaty. Jest to kameralny bar, w którym można przy prawdziwym kominku napić się piwa i zjeść dobry bigos (niedrogo). Ciepłą porą biesiaduje się na zewnątrz. Idąc dalej w stronę skoczni, mija się po prawej stronie Centralny Ośrodek Sportu (nr 1), a po lewej należące do niego stadiony.
Centralny Ośrodek Sportu to kompleks (basen, korty, siłownie, boiska itd.) przeznaczony dla sportowców kadrowych, ale w wyznaczonych godzinach i za odpowiednią opłatą mogą z niego korzystać także osoby indywidualne.
Skocznie narciarskie
Im dalej od COS-u, tym lepiej widać skocznie narciarskie. Największa w Polsce Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza imponuje wysokością, szerokością i zagospodarowaniem otoczenia. U jej stóp przysiadł budynek przypominający kształtem pojazd kosmiczny z Bliskich spotkań Spielberga, oznaczony dużym transparentem: Cala Polska w rynnach Plastmo. Jest to obiekt wybudowany w latach 60., pełniący funkcję bramy wejściowej na trybuny; znajdują się w nim także toalety, sklepy z odzieżą sportową i bar bistro. W pierwszej części na piętrze, która jest czymś w rodzaju zadaszonego balkonu wychodzącego wprost na Wielką Krokiew, pali się wieczne ognisko, przy którym można sobie upiec kiełbasę kupioną w drugiej, bardziej tradycyjnej części baru. Polecam także grzane wino z korzeniami i bigos z kotła nad ogniskiem. Wychodząc z baru, można obejść trybuny i dotrzeć na sam szczyt skoczni.
Pierwsze polskie mistrzostwa świata w skokach odbyły się na Krokwi 10 lutego 1929 r. Zwycięzcą był norweski zawodnik Sigmund Ruud. Skakano wówczas na odległości nie większe niż 70 m. Tu także przed wojną odnosili sukcesy dwaj znakomici narciarze zakopiańscy Bronisław Czech i Stanisław Marusarz.
STANISŁAW MARUSARZ – Oddał ponad 10 000 skoków, przeleciał w powietrzu ponad 700 km. czas jego przelotów wynosił 420 minut, zdobył 17 tytułów mistrza Polski w skokach, kombinacji norweskiej, biegach zjazdowych, kombinacji alpejskiej i jeden wicemistrza świata w skokach. Kiedy miał 53 lata, poproszono go o otwarcie Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen, wręczając mu nożyce i wstęgę. Marusarz oddał nożyce i powiedział, że on inaczej otwiera zawody. Wziął narty i oddał długi uroczysty skok. „Dziadek” – taki zyskał przydomek jako najstarszy w święcie wyczynowy narciarz, zaczynał swoja karierę od jazdy na deskach przymocowanych do butów sznurkiem, drutem i dokładnie przymarzniętych. Narty ściągał, gdy odtajały. W wieku 15 lat wykonał pierwszy skok. W czasie wojny wsławił się działalnością kurierska i ucieczkami z więzień. Wydał tomy wspomnień: Na skoczniach Polski i świata oraz Skok, który uratował mi życie.
Przed skocznią często spotyka się góralskie dorożki, nieco rzadziej fotografa z owczarkiem podhalańskim, oferującego pamiątkowe zdjęcie, czasem ciuchcię na kółkach, wożącą dzieci. Wielkim powodzeniem cieszą się ławki ustawione wzdłuż południowego chodnika. Zazwyczaj na ul. Czecha panuje duży ruch spacerujących i biegających. Znakiem ostatnich czasów są często spotykane rowery górskie, na których młodzi ludzie wjeżdżają nawet na szczyt Krokwi.
Pierwszą wytwórnię nart w Zakopanem, jeszcze przed braćmi Schiele, założył Stanisław Zdyb. Foto-Narty, czyli fotografowanie w ogrodzie na tle kupy śniegu, oferował Schabenbeck.